Niedziela - powrót do domu

06:32 o 06:32

Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę.
DO ZOBACZENIA ZA ROK !!!



Sobota - papierowe szaleństwo

06:02 o 06:02


Śniadanie było rano. Po śniadaniu był luz. Poszliśmy do pizzerii. Ja zjadłem pizzę z pieczarkami, serem i z ketchupem. Poszedłem tam z Aldoną, z Danielem, na pewno był jeszcze Adam, pan Tomek był, pan Mariusz, Natalia była, Marta, Ola była, Wojtek i pani Joanna Noga i inni.


Po pizzerii już był obiad. Po obiedzie był odpoczynek. Potem były zajęcia, był makijaż. No właśnie malowanie buzi. Oczy były malowane, był na pewno puder na policzki, no i tyle chyba było. Malowała pani Marlena, pani Aldona, na pewno pani Kasia i na pewno pani Ela.


Po zajęciach była kolacja. Po kolacji było przygotowanie do dyskoteki. I dalej impreza, czyli dyskoteka. Były tańce, śpiewanie… Na pewno były szaleństwa i dużo było hałasu. Przebrani byli za bandytę, za rycerza, za czarodzieja, za kota. Była lambada, na pewno były kanikuły, na pewno moja płyta „Golce”. Ja pamiętam, że była moja ulubiona piosenka Aventura – Obsesión. Na pewno była Jeni Lopez i chyba „Zabrała serce me”. „Majteczki w kropeczki” też były. No i tyle.



Słuchałem dzisiaj radia czytając lekturę szkolną pt „Quo Vadis” i piłem napój oranżada.


Aleksander Orliński

Piątek - górskie pejzaże

13:38 o 13:38


Na początku byliśmy na spacerze. To pamiętam. Było fajnie. Daleko byliśmy, bardzo daleko, gdzie my byliśmy, a Ty tam, nie byłeś i pokazywałem kierunek. Byłem ja, Marek Niski, Kuba Kazibet i Michał Bogumił. I mamy jeszcze dwie opiekunów: pan Tomek Narbutt i Mariusz Sękowski, który ma 19 lat.



Potem o godzinie 12… ileś, to pamiętam, wróciliśmy do hotelu przebrać się, a potem jedliśmy obiad. Po obiedzie było odpoczynek. Po odpoczynku było malowanie. Malowaliśmy gdzie byliśmy w górach, naszych opiekunów, że byliśmy na kawie albo do sklepu.



Potem była kolacja. A kto robił kolację, to ja wiem: pan Mariusz Sękowski z chłopakami, Marek Niski z Kubą i Kasia z kamerą. Jeszcze była pani i pan - królowie kuchni. Potem jeden z nich poszedł do kuchni, zrobili naleśniki. Potem Kuba Kazibet i Marek Niski mają pomóc, będą kelnerami. Potem my usiedliśmy przy stole i potem dali po trzy kawałki naleśniki dla wszystkich. Potem zjadłem trzy naleśniki i było dżem, też był. Potem zjadłem, a potem to nie było kawa, tylko herbata.



Po kolacji były żarty, a po żartach oni poszli się bawić, cała banda grają w kalambury z dziećmi. Potem Paweł i ja teraz piszemy blog. Potem około 22:30 jest cicho sza. Wszyscy idą spać bo jutro jest wspaniały dzień, dużo zabaw, nowe przygody i spacery i granie np. „Milionerzy” albo „Kalambury”, malowanie i „Jaka to melodia” i różne konkursy.


Adaś Kowalewski

Czwartek - jaka to melodia?

12:17 o 12:17


Po śniadaniu piliśmy kawę. Dzisiaj byłam w pokoju chłopaków. Słuchałam diskmana. Po obiedzie byliśmy na dużej sali i tańczyliśmy salsę. Jakieś były figury. Kuba prowadził rozgrzewkę. I było to ćwiczenie, krążenia bioderek.



Kolację przygotowywała Ania Kunewka i jeszcze Ola Mamińska. Po kolacji był konkurs… to było „Jaka to melodia”. Pierwsze miejsce wygrała Natalia, a drugie miejsce wygrał Olek. Ja dzisiaj wygrałam trzecie miejsce.



Ja wiem z kim jestem w pokoju, ja mieszkam z Eweliną i z tą… z Anią i z tą drugą Anią. Opiekunką jest pani Kasia Paszkowska. Ja lubię chodzić na spacery. Dzisiaj był krótki spacer. Ja dzisiaj kupiłam pamiątkę siostry Kai. Tylko się piszę tak: „k”, „a”, i takie małe „i”. Ja spotkałam na spacerze pana Tomka i spotkałam Adasia, spotkałam Marka i jeszcze kogoś. Oni poszli do sklepu. Pora roku jest zima.




Pan Paweł grał na gitarze, a wszyscy śpiewaliśmy „Chodź, pomaluj mój świat”. Trzeba patrzeć na ten aparat jak śpiewaliśmy. Ja wiem dlaczego my musieliśmy patrzeć na aparat. Po to, śpiewaliśmy dla rodziców.



Ewa Marczewska

Środa - portrety i rymanowscy piraci

12:49 o 12:49


Było śniadanie. Po śniadaniu poszliśmy na spacer. Oglądaliśmy obrazy. Jakie to były obrazy? Święte? To chyba takie były obrazy. Poszliście na spacer, a my do kawiarenki z panią Asią Nogą i… drugiej nie pamiętam. W kawiarni ja piłam herbatę, jadłam ciasto ptaki owocowe.



Potem był obiad. Malowaliśmy naszych opiekunów. Ja malowałam z Moniką Asię Nogę i wyszła bardzo ładnie. Wszystkie dzieci malowały inne panie i pana Pawła. Potem, jak już namalowaliśmy, to Natalia i Ewelina pomalowały mi twarz. To było bardzo śmieszne. One nawet też miały pomalowane twarze.


A teraz zagadka dla Państwa!

Proszę zgadnąć który opiekun jest na którym obrazku :) Wyniki opublikujemy na blogu.



Odpowiedzi przesyłamy na adres: pawel.bugala@gmail.com
POWODZENIA !!!


Była kolacja. Jedliśmy spaghetti. Przygotował je Adam. Było dobre, smakowało mi, zjadłam cały talerz. A po kolacji przebraliśmy się za piratów i spędzamy Gosi urodziny. I będą konkursy i zabawy. Był tort, szampan i dużo słodyczy. Jest też fajna muzyka i wszyscy byli przebrani za piratów. I były balony. I wszyscy robili sobie zdjęcia. A najbardziej było śmieszne kiedy opiekuni płynęli statkiem. Ja też chciałam popłynąć statkiem. Wszyscy mieli ubrania w paski i mieli białe bluzki. Namalowali faceci sobie wąsy, tatuaże i kilka włosów tu, tułów, czy jak to tam. Panie pomalowały się ładnie i założyły sobie takie opaski. Wyglądały jak piraci. I chłopcy byli ładnie ubrani.



Ola Mamińska

Wtorek - dzień bałwana i kulig

22:55 o 22:55


Rano byliśmy na górce. Robiliśmy bałwana, był śmieszny, uśmiechnięty. Miał czapkę, szalik… Aaaa… był koń, który woził drewna. A z tego bałwana robiliśmy trzy duże kule. Bałwan miał twarz z patyka i z kamieni. Miał nos jak u Pinokia, miał miotłę, no i to wszystko.



Zapraszamy na krótki wykład z bałwanologii :)

Film jest jedynym zarejestrowanym instruktarzem w historii tej, jakże skomplikowanej dziedziny promowanej przez Instytut Aktywności Ruchowej na Śniegu (ARŚ)



Po obiedzie był kulig. Ja prowadziłem konie, jak woźnica. Były duże sanie. Za saniami były normalne sanki. Było wesoło, śpiewaliśmy. Pękłem ze śmiechu! Dziękowałem woźnicowi za kulig. Był kulig wspaniały i udany. Po kuligu był spacer przed siebie do ośrodka.



Był odpoczynek, pamiętam była kolacja. Na kolację były sałatki co my robiliśmy. Moja pierwsza sałatka była z kukurydzy, z anananasu i tuńczyka. Ja pokroiłem je w kosteczki, wsypałem do miski, mieszałem majonezem. Wyglądało bombowo przepyszność. Mi tą sałatkę pomógł Alek. Dziewczyny też robiły sałatkę. Robiły sałatkę z pomidorów i fetą. Był dziwny smak, ale też był pyszny. Pan kucharz i pani kucharka też skosztowali naszych sałatek. Jak było gotowe, wołaliśmy wszystkich na kolację niespodziankową.



Po kolacji był konkurs śpiewania. Nie wiem czy wygrałem, ale może wygram. Śpiewałem pieśń żydowską, tam gdzie zawsze śpiewam w synagodze. Słuchałem jak oni śpiewali. Wygłupiałem się z Michałem i z Eweliną. To wszystko.



Daniel Krajewski

Poniedziałek - łapacze i 18-te urodziny Marty :)

11:33 o 11:33


Wszyscy wstali z łóżka. Później ubrali się i potem było śniadanie. Jedliśmy jajecznicę. Potem była codziennie kawa. Później ubraliśmy się grubo, porządnie i poszliśmy na sanki. Wszyscy byli zmęczeni po górce. Pamiętam, że Ty sprawdziłeś górkę czy da się jeździć i potem ja poszłam do Ciebie z panią Kasią pamiętam i z panem Mariuszem. Później jechaliśmy już na sankach i na jabłuszkach. Potem była po prostu szalona jazda odjazdowa. Potem wszyscy byli, ja jechałam z panią Aldoną. Ja ją bardzo kocham i bardzo ją lubię. Ja wszystkich kocham wolontariuszy. Pan Mariusz i dzieciaki robili igloo. Acha… pamiętam, że wszyscy jechali i później doszli do nas na samą górę i dopiero zaczęła się prawdziwa jazda. Potem pamiętam, że… acha… pamiętam, że wszyscy jechali na sankach i na jabłuszkach, a niektórzy jechali na tyłkach bo zgubili jabłka.

Zapraszamy na krótki reportaż z wyjścia na sanki :)



Później był koniec jeżdżenia. Poszliśmy już do pokojów, zdjęliśmy mokre rzeczy i mieliśmy chwilę odpoczynku. Później był obiad i pamiętam, że była zupa pieczarkowa z pieczarek i takie pyzy gotowanie i mięso, takie wiesz… takie kulki z ziemniaków i sera i ogórki co ja je lubię najbardziej jeść. Potem była przerwa.


Później pamiętam była fajna zabawa, którą pan Paweł prowadził - „Milionerzy”. Ja uwielbiam tą zabawę, jest bardzo mądra. To mój ulubiony teleturniej od 10 lat. Wtedy była pierwsza seria „Milionerów”. Zawsze to oglądałam z babcią. Potem była druga seria „Milionerów”. Pamiętam, że na każdym zimowisku byli „Milionerzy”. Była kolacja o 17:30. Tam było… nie pamiętam co było… aaa… były placki z mięsem z jakimś pasztetem.


Później po kolacji wszyscy wolontariusze ładnie naszykowali salę bo dzisiaj święto Marty – mojej przyjaciółki. I ta zabawa bardzo przeżywam te emocje. I pamiętam, że przed imprezą wszyscy czekaliśmy bo sala nie była jeszcze gotowa. Wszyscy ładnie się ubrali. I potem była impreza i teraz wszyscy tańczą. Powiem ja w sekrecie, że ja kocham wszystkie imprezy.

Natalia Suchcicka

Niedziela - twister'owo zakręcona

11:06 o 11:06

O 8:30 mieliśmy śniadanie. Mieliśmy kawę po śniadaniu. Ci którzy piją kawę, i Ci którzy piją herbatę. Mieliśmy różne ciasteczka… i to tyle. Mieliśmy trochę przerwy.



Około… mniej więcej 9:30/9:40 poszliśmy na dwór na spacer na sanki. Na spacerze chodziliśmy. Najpierw szukaliśmy miejsca, żeby pozjeżdżać na sankach. Niektórzy siedzieli na sankach, albo niektórzy chodzili. Potem jak byliśmy już tam na miejscu po prostu poszliśmy pozjeżdżać. Mieliśmy dziesięć albo dziewięć minut, aby pozjeżdżać na sankach albo na jabłkach i za trzy minuty mieliśmy obiad.



Około 15:00 mieliśmy obiad i na tym obiedzie mieliśmy pyszne jedzenie. Czyli tak, były: ziemniaki, kotlet, surówka i jeszcze kompot mieliśmy. A po obiedzie mieliśmy różne pomysły na zabawę. Mieliśmy też odpoczynek. Potem mieliśmy trochę przerwy i Ci którzy chcą iść na Mszę Św., a którzy nie. Po Mszy mieliśmy kolację. To znaczy nie od razu! Mieliśmy troszkę przerwy.



Potem mieliśmy kilka minut i była kolacja. Na kolację była jakaś surówka. Surówkę nie opiszę Ci… chyba Ci opiszę: groszek, kukurydza, marchewka, papryka i wiele innych dodatków. Było pieczywo jasne i ciemne. Mieliśmy do picie herbatę. Którzy słodzą, a którzy nie… kropka.



Po kolacji mieliśmy różne zabawy: twistera i kalambury. A twister polega na tym, że są różne kółki o różnych kolorach barw. Są sześć kolorów: zielony, czerwony, niebieski, żółty… i to tyle. A twister polega na tym, że trzeba stawiać nogę tak, żeby kostka się nie ruszała… kropka. A kalambury polegają na tym, żeby ciągnąć losy i różne odgadywać zagadki.


Marta Sikorska

Piątek i sobota - wyjazd i pierwsze zimowe szaleństwo

23:06 o 23:06

To ja wiem, że my długo zaczęliśmy… ja chyba spałam, chyba wszyscy spali… chyba mi się zdaje. Był już postój, że my zaczęliśmy się ubierać się do wyjścia. Ja miałam plecak… ok.



Ja pamiętam, że Ela Szmigielska chciała nas oprowadzić, gdzie są te pokoje. Kiedy byliśmy w pokoju, to Ela Szmigielska znowu powiedziała: „zero mycia, trzeba się… wszyscy bardziej kochanie, wszyscy dzieci spali”. Ja poprosiłam Ewę, żeby mnie przykryła kocem, a pani Kasia przyszła zgasić nam światło. Później zaczął się ranek, a ten dzień to był … jak się mówi… sobota.



Byliśmy, gdzie jest stołówka. Było śniadanie. A później ja wiem co było jeszcze. Zaczęliśmy się ubierać na ciepło. My byliśmy zjeżdżać na sankach. Sanka… miałam jabłko! Pan Mariusz znalazł fajną górkę śniegu. Chyba było strasznie wesoło fajnie było. Wszyscy po kolei zaczęli krzyczeć: „uwaga tam na dole!” a Ty nas łapałeś Paweł i pan Mariusz też. Ale ja wiem co się stało. Kiedy Ty mnie złapałeś, to wtedy trzymałeś moją nogę. Było Ci strasznie wesoło wtedy Paweł. Fajnie, wszyscy będą czytać moją gazetkę.



Kiedy byliśmy zmęczeni, był obiad. Po tym obiedzie Ela Szmigielska powiedziała, że już czas na odpoczynek. Ale jak był odpoczynek było, że pani Kasia pierwsza wzięła kremik. Ja po kolei smarowałam kremem wszystkie twarze. Smarowałam twarz pani Kasi Paszkowskiej, a ona zamknęła oczy bo ona powiedziała, że ja jestem dobra w robienia. A później ja wiem co ja wzięłam. Jedyny z makijażu, bo robiła Tobie oczy. Pomalowałam Ci na zielono. A pani Kasia powiedziała, że muszę przynieść jej błyszczyk, też szminkę i pomalowałam jej usta, że było tak wesoło było. Jeszcze popryskałam Ciebie ja pamiętam. A później pani Kasia powiedziała, że muszę przynieść aparat i pani Kasia robiła Tobie dźwięcie z tego aparatu robiła.



Kiedy było koniec tego odpoczynku była kolacja, ale na kolacji był bigos. Jak było koniec kolacji, to było już czas się przebrać się w strój na pójść na dyskotekę. A na dyskotece pani Kasia Paszkowska puściła nam płyty i pani Kasia tańczyła z panem z tym panem Mariuszem, żeby jakoś było wesoło tak. Tylko tyle ja pamiętam, a dalej muszę się skupić. A później przyszedł po mnie pan Paweł, żeby mnie zabrać, żeby pisać gazetkę. I ja skończyłam pisanie gazetki.



Ewelina Kawecka