Piątek i sobota - wyjazd i pierwsze zimowe szaleństwo

23:06 o 23:06

To ja wiem, że my długo zaczęliśmy… ja chyba spałam, chyba wszyscy spali… chyba mi się zdaje. Był już postój, że my zaczęliśmy się ubierać się do wyjścia. Ja miałam plecak… ok.



Ja pamiętam, że Ela Szmigielska chciała nas oprowadzić, gdzie są te pokoje. Kiedy byliśmy w pokoju, to Ela Szmigielska znowu powiedziała: „zero mycia, trzeba się… wszyscy bardziej kochanie, wszyscy dzieci spali”. Ja poprosiłam Ewę, żeby mnie przykryła kocem, a pani Kasia przyszła zgasić nam światło. Później zaczął się ranek, a ten dzień to był … jak się mówi… sobota.



Byliśmy, gdzie jest stołówka. Było śniadanie. A później ja wiem co było jeszcze. Zaczęliśmy się ubierać na ciepło. My byliśmy zjeżdżać na sankach. Sanka… miałam jabłko! Pan Mariusz znalazł fajną górkę śniegu. Chyba było strasznie wesoło fajnie było. Wszyscy po kolei zaczęli krzyczeć: „uwaga tam na dole!” a Ty nas łapałeś Paweł i pan Mariusz też. Ale ja wiem co się stało. Kiedy Ty mnie złapałeś, to wtedy trzymałeś moją nogę. Było Ci strasznie wesoło wtedy Paweł. Fajnie, wszyscy będą czytać moją gazetkę.



Kiedy byliśmy zmęczeni, był obiad. Po tym obiedzie Ela Szmigielska powiedziała, że już czas na odpoczynek. Ale jak był odpoczynek było, że pani Kasia pierwsza wzięła kremik. Ja po kolei smarowałam kremem wszystkie twarze. Smarowałam twarz pani Kasi Paszkowskiej, a ona zamknęła oczy bo ona powiedziała, że ja jestem dobra w robienia. A później ja wiem co ja wzięłam. Jedyny z makijażu, bo robiła Tobie oczy. Pomalowałam Ci na zielono. A pani Kasia powiedziała, że muszę przynieść jej błyszczyk, też szminkę i pomalowałam jej usta, że było tak wesoło było. Jeszcze popryskałam Ciebie ja pamiętam. A później pani Kasia powiedziała, że muszę przynieść aparat i pani Kasia robiła Tobie dźwięcie z tego aparatu robiła.



Kiedy było koniec tego odpoczynku była kolacja, ale na kolacji był bigos. Jak było koniec kolacji, to było już czas się przebrać się w strój na pójść na dyskotekę. A na dyskotece pani Kasia Paszkowska puściła nam płyty i pani Kasia tańczyła z panem z tym panem Mariuszem, żeby jakoś było wesoło tak. Tylko tyle ja pamiętam, a dalej muszę się skupić. A później przyszedł po mnie pan Paweł, żeby mnie zabrać, żeby pisać gazetkę. I ja skończyłam pisanie gazetki.



Ewelina Kawecka